Chwila refleksji nad przemijalnością życia ludzkiego
Dzisiejszy artykuł chciałbym poświęcić krótkiej refleksji nad życiem ludzkim, słabościami i przemijalnością…
Jak pisał Jan Sztaudynger w swoim wierszu pt. “Czy śmierć to krewna życia?”
“Czy śmierć to krewna życia pytasz się kochanie, tak krewna, ale dalsza, już na ostatnim planie.”
Śmierć jest naturalnym elementem ludzkiego życia, ostatnim etapem, do którego można powiedzieć przygotowujemy się przez całą naszą ziemską pielgrzymkę. Nie wiemy, kiedy nastąpi, dlatego jest to również etap najtrudniejszy, którego się boimy.
Dlaczego?
Nie wiemy co będzie dalej, wizja czegoś czego nie znamy, co nie było dane nam poznać nas przeraża, tworzy w nas coś na wzór pewnej blokady, która zamraża w nas myśl końca, że kiedyś stąd odejdziemy. Psychologowie twierdzą, że już nawet dzieci boją się śmierci – także strach przed nią jest naturalny. Próbujemy oddalać od siebie myśli, że nasze życie tu, na tym świecie nie jest wieczne, a śmierć to naturalna kolej naszego losu. Korzystając z okazji, jakim jest miesiąc listopad, podczas którego to wspominamy naszych bliskich zmarłych, Świętych, którzy odeszli do wieczności chciałbym abyśmy stanęli na chwilę w miejscu i spojrzeli na swoje życie. Zadając sobie jedno pytanie: “Jak z niego korzystam?”, “Jak korzystam z życia, które jest moim skarbem nadanym przez Boga?”.
Dalej powinniśmy zapytać – “Czy jest sens bać się śmierci?”
Wiem, że jest to trudne pytanie, przez wielu może zostać niezrozumiane. Ponieważ odpowiedź na nie wydaje się tak oczywista. – Bo kto się jej nie boi… Jeśli patrzymy na śmierć przez pryzmat “ludzkiego umysłu”, to rzeczywiście jest się czego bać, a co, jeśli spójrzmy na nią zupełnie z innej strony, przez pryzmat czegoś co pozwoli nam być przy Bogu? Jeśli śmierć będziemy postrzegać jako coś koniecznego, coś co będzie takim ostatnim etapem, bramą, przez którą musimy przejść, aby żyć razem z Bogiem to nie powinniśmy jej się lękać. Wielka jest wiara ludzi tych, którzy jakkolwiek to brzmi – przygotowują się do niej. Nie postrzegają jej jako koniec, ale bardziej jako początek… Często opłakujemy naszych bliskich zmarłych i jest to całkowicie zrozumiałe, byliśmy z kimś przez całe życie, ale i nie tylko a teraz zostaliśmy sami, człowiek zbudowany jest z emocji, które dają się we znaki w przeróżnych momentach naszego życia, ale czy nie powinniśmy zazdrościć im tego, że są już ze Stwórcą? Wiem, może być to trudne, sam zresztą myślę, uważam, że miałbym problem z taką myślą, aczkolwiek w naturze chrześcijanina powinna być naturalna tęsknota za niebem – tam jest nasz prawdziwy dom. I dlatego tutaj żyjemy, aby się do tego przygotować. Wizja śmierci nie powinna przyćmiewać naszego codziennego życia, nie powinna oddziaływać w taki sposób, że stracimy sens – bo i tak umrzemy, każdy umrze. Jestem zdania, że powinniśmy się z nią oswoić, żyć dalej pełni radości, szczęścia. Ale nie ma co ukrywać, sztuką jest się z nią pogodzić. Idealnym przykładem życia w zgodzie ze śmiercią jest Jan Paweł II, który u kresu swojego życia mimo postępującej choroby, nie poddał się i żył dalej, z pewnością wiedział, że jego dni są policzone, ale ufał w tym wszystkim Bogu.
Wiem, że temat, który zdecydowałem się poruszyć jest bardzo trudny, delikatny. Nie chcę wpływać na czyjeś postrzeganie, zależy mi jedynie na zaznaczeniu, że chrześcijanin nie powinien lękać się śmierci i starać się z nią oswoić.
Bóg pozwala nam umrzeć, ponieważ nas kocha, a nie dlatego, że nas nie kocha. Śmierć jest jak operacja, a Bóg jest jak chirurg. Poeta T.S. Eliot nazywa Chrystusa „rannym chirurgiem”. Śmierć jest naszym uzdrowieniem ze wszystkich ziemskich bolączek. – Fragment książki „Your Questions, God’s Answers”
Jezus też umarł, za nas i nasze grzechy, ale zmartwychwstał i my zmartwychwstaniemy razem z nim i to powinno być budującą podstawą do tego, że nasze życie nie skończy się w czterech deskach kilka metrów pod ziemią, ale będzie trwało na wieki…
Żródło:
„Your Questions, God’s Answers”
„Okładka artykułu„
Redaktor naczelny, wydawca portalu verbumdei.pl. Student Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu. Absolwent Szkoły Animatora Młodzieży Archidiecezji Poznańskiej. Działa w Stowarzyszeniu Doktryny Chrześcijańskiej, a także jest członkiem Poznańskiego Klubu Tygodnika Powszechnego.