Adwent – między duchowością a komercją
Dzisiaj Kościół wszedł w okres Adwentu, czas – jak określił Papież Franciszek – łaski dla nas, teraz, tutaj! Czas przepełniony radością i oczekiwaniem na Narodzenie Chrystusa. Jest to również, bez wątpienia kolejny już Adwent w naszym życiu. Można półżartem powiedzieć – znów to samo. Lada chwila rozpoczną się przygotowania do Świąt Bożego Narodzenia. Zakupowy szał i kuchnia pełna garnków zagości w naszej codziennej rutynie. Wszystko to, aby w niezwykłej atmosferze spędzić tę Wigilijną Noc. Ale czy tak naprawdę to jest całe clou Adwentu? Czy celem tego niezwykłego okresu jest zrobienie jak największych zakupów? Jest to z pewnością element naszej kultury, ale nie główny cel, który powinien nam przyświecać. Dostrzegam, że podobnie jest z czasem Wszystkich Świętych, kupujemy tony zniczy i kwiatów, dekorujemy groby – zapominając często o najważniejszym. Czas Adwentu to czas przygotowania na przyjście Chrystusa. W centrum Bożego Narodzenia, które za niespełna cztery tygodnie nastąpi, jest Bóg, a nie komercyjny szał.
Skomercjalizowany Adwent
Zanim przejdziemy do głównej części dzisiejszego tekstu, chciałbym poświęcić trochę miejsca pewnemu zjawisku, czyli wszechobecnej komercjalizacji wszystkiego i wszystkich. Uważam to za coś destrukcyjnego, ponieważ ekonomia dzisiejszego świata, zmienia nasze postrzeganie, odbierając najważniejszym wydarzeniom, stricte religijnym wymiar duchowy.
Myślę, że można to zobrazować kilkoma prostymi przykładami. Już w połowie listopada, mogliśmy usłyszeć o otwarciu jarmarków świątecznych, w miejskiej przestrzeni zaczęły pojawiać się świąteczne dekoracje – choinki czy kolorowe lampki upiększające sklepowe parkingi. Półki w marketach zaczęły ociekać świątecznymi produktami. Jeszcze dobrze nie wyszliśmy z czasu zadumy i listopadowej refleksji, a nasze zmysły zaczęły być karmione świątecznym szałem i promocjami. Adwent, a później Święta Bożego Narodzenia nie stoją jednak w szeregu z prawami biznesu.
Zobaczmy jednak, jakie skutki powoduje ten „marketing”. Zapominamy o głównym celu, o tym, co najważniejsze – czyli Bogu i przygotowaniu naszej duszy. Światowy pęd nie daje nam złapać tchu, urzeka nas już w czasie Adwentu „świąteczną magią”, oferując zamienniki i wmawiając – „to są święta„. Nasze myśli są pochłonięte ciągłą kalkulacją i presją – pragniemy przygotować wszystko jak najlepiej, tzn. kupić prezenty, wystroić dom, przygotować potrawy, czyli to co zewnętrzne. To, co widać na pierwszy rzut oka. Chciałbym podkreślić, że nie ma w tym nic złego. Jest to ważne, ponieważ stanowi element naszej świadomości kulturowej. Pomaga nam w pewien sposób wejść w klimat świąt, zwyczajnie cieszyć się tym okresem. Ale czy to jest najważniejsze? Najważniejsze jest niewidoczne dla oczu – pisał Antoine De Saint-Exupéry w „Małym Księciu”. Najważniejsza jest nasza dusza, czyli wewnętrzne przygotowanie na spotkanie z Narodzonym Dzieciątkiem.
Wykorzystajmy ten czas
Mówiąc żartobliwie – nie musimy myć okien Panu Jezusowi na Boże Ciało. Jeśli nasza dusza jest przygotowana, cała reszta będzie tylko dodatkiem. Często niestety jest tak, że chcemy pokazać to, co czyste na zewnętrz, aby ukryć to, co brudne w środku. Czas Adwentu to czas przygotowania, podczas tych kilku niedziel, powinniśmy skupić się na tym, co ukryte i wpuścić odkurzacz do naszego serca, aby realnie przygotować je na przyjście Chrystusa.
Jak pisałem w artykule „Siłownia duchowa„, Kościół oferuje nam wiele prawdziwych możliwości przygotowania się na Boże Narodzenie. Zaczynając chociażby od Rorat, czyli mszy w okresie adwentu, odprawianych najczęściej przed lub w czasie wschodu słońca. Charakteryzuje je to, że udajemy się na nie z lampionami, rozświetlającymi początkowo ciemny kościół. Ma to wiele symboli. Wydobywające się z lampionu światło symbolizuje dobre uczynki, które rozświetlają mroki grzechu, wskazując Jezusowi drogę do naszego serca. Symbolizuje Zbawiciela, a także nawiązuje do przypowieści o dziesięciu pannach -roztropnych i głupich, które oczekiwały na przyjście Pana Młodego.
Czas Adwentu to również okres porządnego rachunku sumienia. Kiedy po raz ostatni byliśmy u spowiedzi? Jeśli zależy nam na prawdziwym przygotowaniu – nie lekceważmy tego, nie przyjmujmy postawy obojętności. Pamiętajmy, że w centrum Bożego Narodzenia stoi Bóg, to wokół niego powinny krążyć wszystkie nasze troski. Postarajmy się zbudować szczególną relację z Chrystusem, aby Święta i poprzedzający je Adwent były dla nas czymś więcej, niż tylko zwykłą konsumpcją.
Rozpocznij od tych słów
W budowaniu prawdziwej relacji mogą nam pomóc te trzy słowa: proszę, dziękuję, przepraszam. Można powiedzieć tak powszechne, lecz nieczęsto przez nas używane. Pomyślmy, o co prosimy Boga, za co pragniemy Mu podziękować i za co Go przepraszamy. Przenieśmy również te słowa na relację z naszymi bliskimi, kiedy ostatni raz podziękowaliśmy za coś naszym rodzicom? Może jesteśmy z kimś pokłóceni, czas najwyższy zakopać „topór wojenny”. Postarajmy się, aby czas Adwentu, był czasem przemiany naszego serca na lepsze. Tak samo, jak sprzątamy nasz dom na przybycie gości, „posprzątajmy siebie samych” na przybycie Chrystusa.
Oto piękny program na Adwent: spotkać Jezusa, który przychodzi w każdym bracie i siostrze, którzy nas potrzebują i podzielić się z nimi tym, co możemy: wysłuchaniem, czasem, pomocą
Papież Franciszek podczas modlitwy Anioł Pański w I Niedzielę Adwentu
Podczas modlitwy Anioł Pański w I Niedzielę Adwentu, Papież Franciszek zwrócił uwagę słuchaczy, na Jezusowe wezwanie do czujności. Nasza czujność nie powinna wynikać ze strachu przed nadchodzącym Panem, lecz z powodu tęsknoty i chęci, aby nadchodzący Pan zastał dom gościnny i uporządkowany.
W tych tygodniach szczególnie starannie przygotujmy dom serca, aby był uporządkowany i gościnny. Czujność oznacza bowiem utrzymywanie serca w gotowości. Jest to postawa strażnika, który w nocy nie daje się ogarnąć znużeniu, nie zasypia, ale trwa czuwając w oczekiwaniu na światło, które przyjdzie
Papież Franciszek podczas modlitwy Anioł Pański w I Niedzielę Adwentu
Zadajmy sobie wszyscy pytanie, w jaki sposób możemy przygotować nasze serca na przyjęcie Go.
Źródło:
okładka artykułu: unsplash/Prateek Gautam
Redaktor naczelny, wydawca portalu verbumdei.pl. Student Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu. Absolwent Szkoły Animatora Młodzieży Archidiecezji Poznańskiej. Działa w Stowarzyszeniu Doktryny Chrześcijańskiej, a także jest członkiem Poznańskiego Klubu Tygodnika Powszechnego.