Czy Jezus jest Królem?
W ostatnią niedzielę roku liturgicznego Kościół na całym świecie obchodzi wyjątkowe święto. Uroczystość Jezusa Chrystusa, Króla Wszechświata. Jest to szczególny dzień, w którym wierni w sposób szczególny zatopieni są w refleksji, przypominając sobie, że Jezus jest Królem wszystkiego i wszystkich. Wielkimi krokami zbliża się również Adwent, z którego początkiem wejdziemy w nowy rok kościelny, oczekując narodzenia Zbawiciela. W jednym z artykułów opublikowanym na łamach Verbum Dei pisałem, że Adwent to czas…
[…] przepełniony radością i oczekiwaniem na Narodzenie Chrystusa […] który jest tak naprawdę nowym początkiem […]
Artykuł Siłownia Duchowa
Myśląc o dzisiejszej uroczystości, przypominają mi się lata dzieciństwa, kiedy wspólnie na mszy dla dzieci, wznosiliśmy ręce i śpiewaliśmy Jesteś Królem, Jesteś Królem, Królem jest Bóg…
Tutaj pojawia się zasadnicze pytanie i główny temat rozważań dzisiejszego tekstu. Czy Jezus jest moim Królem? Jeśli tak, to na ile pozwalam Królować Mu w moim życiu? Czy chcę wpuścić Go, w moje codzienne sprawy i rozterki?
Quas primas
Papież Pius XI, encykliką zatytułowaną Quas primas, przez niektórych określaną Encykliką o Królestwie Chrystusa, ustanowił Uroczystość Jezusa Chrystusa, Króla Wszechświata. Wydana w 1925 roku, stanowiła odpowiedź na sekularyzm i nierozwiązaną kwestię rzymską. Ogłoszone przez Piusa XI święto, miało przypomnieć, że Chrystus jest Królem wszystkiego. Do czasu reformy soborowej z 1969 roku, uroczystość ta obchodzona była w ostatnią niedzielę października. Sobór Watykański II zmienił nazwę święta z Chrystusa Króla na Chrystusa Króla Wszechświata, a także przeniósł uroczystość na ostatnią niedzielę roku liturgicznego.
Nowo ustanowiona data nie jest przypadkowa. Ma w sposób szczególny u schyłku roku kościelnego, przypominać nam, że wszystko, co mamy i będziemy posiadać, ma swój początek i koniec w Chrystusie.
Czy Jezus jest Królem?
Wróćmy jednak do pytania postawionego w tytule dzisiejszego artykułu – Czy Jezus jest Królem? To pytanie warto stawiać sobie codziennie, gdyż tyczy się nie jednego dnia w roku, lecz całego naszego życia. Każdy dzień to nowa okazja do refleksji nad tą kluczową kwestią. Jednakże, aby prawidłowo postawić odpowiedź, zastanówmy się co oznacza Królowanie Jezusa, w naszym życiu.
Postawienie Chrystusa, jako Króla naszego życia to coś znacznie więcej niż zwykłe teologiczne pojęcie. Jest to pewnego rodzaju zaproszenie, do umocnienia relacji z Nim, której wielu tak dzisiaj brakuje. Pytanie o Jego Królowanie to zatem wyzwanie do zastanowienia się, czy pozwalamy Jezusowi rządzić naszymi myślami, działaniami i relacjami. To zastanowienie się, czy nasze codzienne decyzje i postępowanie są zgodne z nauką Jezusa, czy to On jest naszym prawdziwym przewodnikiem w życiowych dylematach.
W dzisiejszym świecie, przepełnionym wszelakimi rozmaitościami, ale także naszym egoizmem i prędkością życia, pytanie to staje się, fundamentalną kwestią, która przestaje dotyczyć tylko i wyłącznie sfery duchowej. Staje się kluczowa w sferze naszych priorytetów, wartości i celów życiowych. Pragnienie tego, aby Chrystus był naszym Królem, nie stanowi tylko pobożnego życzenia, ale posiada wymiar praktycznego zaangażowania w budowanie Królestwa Bożego, już tutaj – na ziemi.
Dlatego, konkretna odpowiedź na to pytanie, może rzucać nowe światło na nasze życie, i to jak kształtujemy świat wokół nas. Wiąże się to z tym, że pytanie to należy stawiać sobie codziennie, aby nie skończyć na teorii, ale wkroczyć w praktyczny wymiar Królowania Chrystusa.
Czy otworzysz mu drzwi?
Pomyślmy o sferach, które tworzą nasze życie. Mogą to być rodzina, przyjaciele, praca, zdrowie, hobby, miłość, religia, wszelkiego rodzaju relacje i przyjemności. Teraz kiedy mamy już obraz naszego życia, wyobraźmy sobie drzwi, które prowadzą do każdej z tych sfer. Zastanówmy się nad naszym podejściem, czy czasem nie wygląda w taki sposób – „Jezu, zapraszam Cię do mojej pracy i zdrowia, jednak w sferze relacji i miłości chciałbym decydować osobiście, nie oczekuję od Ciebie pomocy„. Czy jest to właściwy pogląd? Zdecydowanie nie.
Pozwolenie Jezusowi, na Królowanie w naszym życiu, wiąże się z otworzeniem dla Niego wszystkich drzwi. Jestem pewny, że każdy z nas, ma w swojej doczesności, miejsca zarezerwowane tylko dla siebie, o których pragnie decydować sam. Jak to wpływa na nasze otoczenie? Czy przyczynia się do praktycznego zaangażowania w budowanie Królestwa Bożego, tutaj na ziemi? To tylko niektóre z wielu pytań, jakie możemy sobie postawić. Wszystko, co je łączy w jedną spójną całość, zawarte jest w trosce o chęć budowania trwałej relacji z Chrystusem. Relacji opartej na solidnym fundamencie, nie na ulotnych przekonaniach.
Lubię wracać do dobrej literatury. Chciałbym na zakończenie przytoczyć krótki fragment z książki Gerharda Lohfinka „Jeśli nie na ziemi to gdzie? Nieoczywiste myśli o Bogu i świecie„.
[…] Człowiek nazbyt często pragnie nie Boga, lecz siebie samego. Pragnie świata na swój obraz i podobieństwo, a nie świata jako przestrzeni podległej panowaniu Boga. Co gorsza, człowiek jest przekonany i wmawia sobie, że wypełnia Boże nakazy, a tak naprawdę spełnia tylko swoje życzenia […].
Jeśli nie na ziemi to gdzie? Nieoczywiste myśli o Bogu i świecie. Gerhard Lohfink
Źródło:
okładka artykułu – unsplash/Calvin Craig
Redaktor naczelny, wydawca portalu verbumdei.pl. Student Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu. Absolwent Szkoły Animatora Młodzieży Archidiecezji Poznańskiej. Działa w Stowarzyszeniu Doktryny Chrześcijańskiej, a także jest członkiem Poznańskiego Klubu Tygodnika Powszechnego.